Byłem na cmentarzu i widziałem stoliki przy których siedzieli duchowni i zbierali kaskę na tzw. "Wspominki". Czy rzeczywiście ktoś się czuje z tym lepiej, że zapłaci 2 stówki za to, że nazwisko bliskiej mu osoby zostanie wymienione na mszy? Czy ból towarzyszący stracie bliskiej nam osoby jesteśmy w stanie złagodzić płacąc za taką usługę? Nie rozumiem tego.